Rozpoczynając swoją przygodę z odchudzaniem wiele osób w pierwszej kolejności powołuje się na kiedyś zasłyszane opinie na temat diet. Jedną z bardziej popularnych teorii, która zresztą krąży do dzisiaj, jest dieta 1000 kcal. Wydaje się być banalna zarówno w teorii jak i w praktyce. Kalorie to tłuszcz, tłuszcz to nadwaga. Mniej kalorii to mniejsza nadwaga. No i co za problem zjeść na śniadanie jabłko, na obiad sałatkę, tzn. sałatę z kawałkiem ogórka i pomidora, a na kolację wsunąć hamburgera. Jest 1000kcal? No jest. A efektów nie ma. Albo są oszałamiające, chociaż bardziej zdumiewający okaże się efekt jojo. Dlaczego?
Organizm ludzki to perfekcyjna maszyna, która aby pracować musi być regularnie napędzana. A napędzamy się jedzeniem i wartościami odżywczymi w nim zawartymi. Jeśli zaczniemy głodzić nasz organizm, zacznie on korzystać z zasobów energii zgromadzonych w tkance tłuszczowej. Zaczniemy chudnąć, jednak w tym czasie organizm zaczyna traktować głodówkę jako sytuację kryzysową, a impulsy idące z mózgu nakazują twojemu układowi pokarmowemu zacząć gromadzić zapasy ze spożywanego pokarmu żeby zabezpieczyć się przed śmiercią. To dlatego stosując diety o bardzo obniżonej kaloryczności, jeśli tylko odrobinę sobie pofolgujemy, zaczynamy drastycznie tyć. Do tego jeśli nasz układ pokarmowy nie ma możliwości ciągłego trawienia niewielkiej ilości pokarmu, zaczyna się rozleniwiać. I znowu zaczyna magazynować.
Dlatego, wbrew pozorom, zaczynając dietę należy jeść więcej. Wiele z nas rano zjada śniadanie, po pracy obfity obiad i ewentualnie wieczorem jakieś słodycze. Wydaje nam się, że jemy mało – teoretycznie tak jest. Ale nie jemy tak jak powinniśmy – mało ale często. Wtedy organizm cały czas trawi, pracuje, jednocześnie nie przeciążając się. O innych wartościach płynących z pięcioposiłkowego menu warto poczytać tutaj: 5 posiłków dziennie, czyli jeść mało, ale często. Znajdziemy tutaj rady oraz wskazówki jak najlepiej zorganizować każdy z nich aby dostarczyć naszemu ciału dokładnie tego, czego potrzebuje.
